sobota, 19 grudnia 2009

Niby swieta

sie zblizaja ale ja wciaz nie czuje klimatu. Na ta chwile tylko pogon za zakupami i to widoczna u innych, bo sam raczej nie ruszam sie z domu ;) Trzeba jakas choinke wymodzic (sciac?) ;) Na dodatek w niedziele jeszcze jedno szkolenie, wrrr... Zaplanowane na przyszly rok zmiany beda ogromne ale jak pomysle ile spraw trzeba bedzie w zwiazku z tym zamknac i otworzyc naraz to az mnie strzyka. Czy zycie nie moze byc prostsze, np jaka wygrana w lotto, spadek, czy inne dobrodziejstwo? Taaa. Pomarzyc mozna ale oprocz tego trzeba dzialac... Bedzie dobrze. Mam wrazenie ze 2010 w pewnym sensie bedzie przelomowy, zarowno finansowo jak i mentalnie. Troche magiczna ta data. Rowne cyferki zawsze przynosily mi szczescie. Niech tak zostanie :)