środa, 31 grudnia 2008

:(

Właśnie się dowiedziałem że mój pies już nie zamieszka ze mną w studio. Odeszła tam gdzie podobno ma być jej lepiej... Jest mi strasznie smutno. Kiepsko się z tym czuję. Niech ten rok się już skończy. Nie może być gorzej niż jest!

Imieniny Sylwestra

Wszystkiego najlepszego Sylwestrze. Spełnienia marzeń i spełnienia marzeń :) Znałem pewnego Sylwestra. Miły był z niego chłopina. Chyba jednak nie przepadał za mną bo nigdy nie zaprosił mnie na imieniny :)

Wpadnie kilku znajomych. Miało być samotnie ale się nie udało. Są to ludzie których lubię więc nie mam nic przeciwko. Przynajmniej będzie wesoło. Repertuar telewizyjny nie powala na kolana, zatem inne atrakcje zyskują na znaczeniu. W kuchni gotuje się moja ulubiona zupka, fasolkowa. To pierwsza zupa którą gotuję od rozstania się z Małgosią. Ponieważ w domu i tak ja ją gotowałem, wpadki nie będzie. Może poza jednym drobnym szczegółem, brakło ziemniaków. Właściwie to nie brakło. Nigdy ich tu nie było.
____________________________________

Opowiadam pierdoły a tu rok się kończy. Nie będę za nim tęsknił nawet minuty. To jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy w moim życiu. Nawet ubiegły, ten z zawałem na koncie nie był tak kiepski. Liczę na ten jak na zbawienie. Chciałbym żeby wiele spraw się poukładało w najlepszy dla wszystkich sposób. Żeby ludzie byli szczęśliwi - WSZYSCY. Żeby jadu w nas nie było za grosz... Wiem, marne szanse. Pomarzyć jednak można, prawda?




Za oknem księżyc i jakiś pomocnik w świeceniu. Ładnie wyglądają razem. Generalnie wszyscy lepiej wyglądają razem, nawet luna. Za kilka godzin jego blask przykryje siarka i inne chemiczne materiały wystrzelona w jego kierunku. Zawyje kilka psów, włączą się alarmy samochodowe a my wszyscy będziemy na siebie patrzyli tak, jakbyśmy chcieli się zobaczyć inaczej.

Ot imieniny Sylwestra...

123/88/61 - 17:30

wtorek, 30 grudnia 2008

Rany boskie!

Właśnie zdałem sobie sprawę że ŚWIETA MINĘŁY! Buuu. Nie zauważyłem kiedy. Zostało trochę świeczek, niedokończonych słodyczy, puste pojemniki po częściowo naruszonych posiłkach bożonarodzeniowych. I jeszcze jedno, w studio stoi ten plastkowy twór, krórego widziałem może cztery razy w tym czasie. Jeszcze trochę potrzymam tą choinke ale niezbyt długo, na pewno nie do wielkanocy :)

poniedziałek, 29 grudnia 2008

chłopie!

DIETA!!! I RZUĆ TE CHOLERNE CYGARA!!!

116/82/66 - 23:30

i znowu seks...

...w wielkim mieście :) Nie jest ze mną dobrze. Oglądam serial w którym kobiety zmieniają swoich partnerów jak słodkie bułeczki. Czerstwe out! Tylko jedna z nich jest w stałym związku. Reszta pań ciągle szuka :) No i co my, faceci mamy powiedzieć? Jak zaczynamy tak postępować to słyszymy z każdej strony jakie to my dranie jesteśmy. Zawsze wiedziałem że ONE mają lepiej :) Faktem jest że Łódź to nie NY, ale... ;)
____________________________________
Dobra, czas poadministrować trochę forum :)

Moja psina

Wszystko wskazuje na to że moja huski zamieszka ze mną w studio. Kochana psina doczeka końca swojego życia przy mnie. Moja rodzina nie ma czasu dla zwierzaka, ja mam. Jakoś sobie tutaj damy rade w dwójkę. Niestety dużo życia jej nie zostało. Chciałbym żeby ten ostatni czas spędziła ze mną... Smutne to.

matoł ze mnie

Coś mnie podkusiło i zająłem się moim telefonem. Dokładniej jego oprogramowaniem. Pół godziny ściągałem z netu właściwe piliki, podłączyłem aparat do komputera wyjątkowo mocno wgłebiając się w opis czynności. No i? No i fon umarł :(
Zresztą po cholerę mi telefon? I tak nikt do mnie nie dzwoni.
Żartuję. Nie mogę bez niego pracować, żyć. Pogrzebię znowu w necie. Nic gorszego nie może sie juz wydarzyć :)
Sergiusz wynajmuje zaraz studio. Muszę mu przygotować lampy.
____________________________________

Update: JEST DOBRZE. Telefon działa. Udało mi się nawet odzyskać wszystkie dane. Można do mnie dzwonić. Zapraszam ;)

128/80/71 - 17:50

No like monday

Tak śpiewał Bob Geldof. Z treści piosenki i teledysku pamiętam że faktycznie nieciekawe miał chłop poniedziałki ;) U mnie tak źle nie będzie. Jedyne obowiązki jakie mam dzisiaj to deklaracja VAT za listopad, (bardzo droga deklaracja) i końcową obróbkę rodzinnego chrztu. Być może dzisiaj zrobimy też studyjne, bo czas goni. Nie chcę zostawiać żadnych zaległych spraw urzędowych na nowy rok (ah te przesądy)...
Ok. Kawa i do US marsz!

131/90/76 : 12:20

niedziela, 28 grudnia 2008

"Ta ostatnia niedziela...

...jutro się rozstaniemy, jutro się rozejdziemy, na wieczny czas". Mietek chyba śpiewał. Pamiętam tą piosenkę z dzieciństwa. Nie potrafię powiedzieć czy wtedy mi się podobała. Bardziej mnie interesowało coś zupełnie innego, np próby podniesienia głowy z poduszki, jak na niemowlaka przystało ;) Ale dzisiaj jest zupełnie inaczej. Te piosenki maja drugie, czy trzecie życie. Słucham ich z przyjemnością. Kilka dni temu wpadłem w telewizji na "kabaret starszych panów". Jakie to było miłe. Świetny klimat, delikatność i subtelność żartu, dobra muzyka. Dzisiejsze kabarety to juz zupełnie inny styl. Zart stał sie bardziej dosadny, bezpośredni, czasem ocierający się o wulgarność i zbędne "przekolorowanie przekazu". Jasne, to jest śmieszne, czasem nawet bardzo ale mnie brakuje takich klimatów o jakich piszę. Tak dla uzupełnienia polskiej kultury. Inna sprawa że średnio widzę dzisiejszych aktorów w roli tak miłych i sympatycznych "kabaretowców".
____________________________________

Ostatnia niedziela roku przeszła do historii. Nadchodzą 43 niedziele 2009 roku. Obym wszystkie zaliczył ;)

120/81/77 - 11:30

Między świętami...

...może się przytrafić trochę pracy. Tym razem jedna z moich klientek "ślubnych" zdecydowała się na sesję ciążową. 9 miesiąc więc ostatnia chwila. Mąż nieco spanikowany ale dali radę. Trzy zdjęcia nadające się do publikacji. Reszta bardzo odważna więc nie pokazuję.



118/74/67 - 02:57

sobota, 27 grudnia 2008

Fenomen W.A.

Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić mi fenomen Woodego Allen'a? Rozumiem inteligencję, sposób wypowiedzi na wysokim poziomie, błyskotliwość. Ale na litość. Facet jest brzydki jak noc, przypomina mi zółwia, pokurcz i generalnie przeciętny do bólu. A jednak we wszystkich filmach jakie z nim oglądałem zdobywa niezłe babki, w tym młodsze od siebie o wiele, wiele lat. Na czym polega ta Jego atrakcyjność? Na filmowym fałszu? Czy w realnym zyciu (poza oczywistym atutem jakim jest fakt ze jest znanym aktorem i pisarzem) facet miałby szansę na choć jedną ze swoich aktorek jako partnerkę zyciową? Ciekaw jestem... Tak, tak. Wiem. Uroda to nie wszystko. Pierdoły!
No tak, 3:30. Pewnie dlatego przychodzą mi do głowy takie głupoty.

Małe postanowienia

Właśnie podjąłem kolejne. "Zrobię" w styczniu "Rysy". Tyle razy sobie to obiecałem. Czas najwyzszy. Moze juz nie być kolejnej okazji a biorąć pod uwagę stan w jakim jestem po zawale, trzeba to zrobić szybko. Jesli się uda, styczeń, jeśli bedą komplikacje pogodowe, luty. Napewno w tą zimę. Z powodu średniej kondycji finansowej muszę sobie odpuści zlot nikoniarzy na początku stycznia. Jednak pod koniec powinno być lepiej z środkami nabywczymi. Wtedy ruszę ;) Daaawno nie spałem nad "Morskim". Wyliczyłem ze to było 26 lat temu w czasie obozu LETNIEGO! Czas je wziąć ponownie, tym razem zimą.

Google kłamią

Google kłamią. Nie ma w nich nic na temat tego jak się zaczyna nowe zycie :) Niby sprawa jest prosta ale nie do końca. Jak się w zyciu coś pokicka, to człowiek szuka pomocy pod ręką. Niestety przeglądarki niczego takiego nie oferują. Żartuję oczywiście. Po co mi nowe jak starego nie potrafię opanować. Czasem jednak ze zmianami w zyciu bywa bardzo cięzko. Budzisz się rano i nie masz z kim pogadać, pokłócić się czy cokolwiek innego. Po wielu latach w związku bywa to bardzo trudne. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Najtrudniej jest jednak wtedy gdy okazuje się ze i część przyjaciół zawodzi.
____________________________________

No dobra, koniec żali. Życie jest piękne niezaleznie od tego jak się układa. Nikt nigdy nie mówił ze będzie lekko. Cięzko jest za to pogodzić się z myslą ze sami zawiedliśmy kogoś innego, bliskiego, kochanego. Jeśli to jest kilka osób to juz faktycznie prze..e.

piątek, 26 grudnia 2008

...

Długo będę wspominał te święta. Nuda na maksa, samotność i generalne "odmulenie". Więcej jest jednak minusów, a podstawowym fakt ciągłego zastanawiania się co w tym czasie robią inni, bliscy i znajomi. Długie zdanie ale oddaje sedno sprawy. To spanie do 12:30 tez mi średno leży. Pół dnia zmarnowane. Eh... Idę znaleźć sobie soś do roboty.
____________________________________

Na marginesie. Są jakieś plusy tej wymuszonej samotności. Mam znacznie więcej czasu dla forum. Administrowanie nim zaczyna mi ponownie sprawiać przyjemność. Nie mam juz ciśnienia i wyrzutów. Jestem tam dla przyjemności.
____________________________________

W drodze po winko obejrzałem sobie jak mieszkają niektórzy łodzianie. Nie wygląda to najlepiej, choć klimat sprzed wielu, wielu lat wciąż pozostał... Tytuł: "Ł" sam sie tutaj narzuca :)



Rany... Jak mi się nudzi... Na dodatek własnie zauwazylem ze brakło mi podstawowego leku dla mojego normalnego funkcjonowania. Do Sylwestra chyba nie dam rady go załatwić. Jak nie będzie wpisu na blogu za kilka dni to proszę o siłowe otworzenie drzwi studia, bo dłuzsze lezenie na podłodze w stanie lekkiego rozkładu moze nie być przyjemne dla nikogo :)

120/83/58 - 13 :10 107/76/53 - 21:30

czwartek, 25 grudnia 2008

Mobilizacja...

a dokładniej zmuszenie się do wypoczynku. Pan w moim wieku, po zawale, powinien lepiej o siebie dbać :) Taaa... Tak czy siak zmuszę się do snu. Po co męczyć oczy skoro i tak nie ma na co patrzeć ani czym się zająć. Może jutro poczuję święta?
____________________________________

No i nie udało się. 6:00 a ja ślępię w tv. Martyna Wojciechowska w Japonii. Ale to pogibany kraj. Totalny brak spontaniczności. Jest jednak parę rzeczy o których my, europejczycy możemy tylko pomarzyć. Zostawisz rower z zawieszonym na nim aparatem foto za grubą kasę i nikt nawet go nie tknie... Kobiety oddane mężczyznom w stopniu całkowitym :) To czego im nie zazdroszczę to praca, a dokładniej podejście do niej. Poświęcają jej 3/4 swojego życia. Koszmar. Co ciekawe, często nie robią tego dla pieniędzy tylko po to żeby wogóle pracować. Ot Japonia.

Czynny wypoczynek świąteczny

Jedni spacerują a inni rozmrażają lodówki. Ja jestem w tej drugiej grupie. Wziąłem się za porządki w kuchni. Nie żeby była to konieczność wymagająca natychmiastowych działań. Raczej z nudów. Opłacało się jednak. Mam wreszcie zamrażalnik w który mogę wepchnąć np. flachę ;) Teraz sprzątnę biuro i wreszcie się trochę odprężę. Muzę sobie włączę.


Fajnie się wyspać w święta

12-ta :) Pospałem trochę. Zasilam energię kawą i świetną bajką: "Express Polarny". Pewnie wszystkie dzieciaki wyją, bo i ja moczę policzki... Świetnie zraealizowana, bardzo uczuciowa baja. Dla mnie od kilku lat wręcz konieczna w święta, zawsze oglądana z kimś bliskim. W tym roku nie... Przy okazji, jak wierzyć w czerwonego grubasa, skoro na jego prezentach widnieją KODY KRESKOWE?
Apropos świąt. Muszę coś sobie dzisiaj zorganizowac. Ile można siedzieć przed telewizorem i męczyć mózg. No i ta dieta. Ryba się odmraza. To dzisiaj oprócz prochów jedyny posiłek :)

121/85/51 - 13:00

02:30 taaaa...

Pierwszy dzień świąt rozpoczęty. Dziwne trochę bo zaczynam go od położenia się spać :) Ciekawe jak się potoczy ten dzień. Postanowiłem zrobić sobie dietę. Muszę się wreszcie zmobilizować bo nie mogę na siebie patrzeć. No dobra, start na górę!

środa, 24 grudnia 2008

"Cztery wesela i pogrzeb..."

Tak zacząłem powrót z wigilii od Marka. Było bardzo miło. Ma świetnych rodziców przypominających mi moich, piękną siostrę i dziewczynę oraz miłą resztę gości. Było ok. Marek sprawdza się jako przyjaciel w 100% (sorry ze tak wprost Marku). Jest 21-a więc zasiadłem przed telewizorem. Do Madzi juz nie jadę, bo są juz przy stole. Cholera, zapomniałem, zanim to zrobiłem napisałem do Małgosi, Madzi, Adama i Natalii z Sebą. Dostali życzenia. Dobrze że zanim zaczną się bawić bo pewnie później by nie wszystko zrozumieli ;)
____________________________________
Ok, wracam do wesel i pogrzebów oraz na spotkanie z moimi starymi przyjaciółmi, Jackiem i Danielem. Ostre z nich chłopaki ale dam im radę.
Święta i kobiety są przereklamowane! Taki wniosek wysnuliśmy z kolegami J i D po godzinnej wymianie zdań :)

16:30 - wigilia

Zapomniałem o poście (nie tym elektronicznym) :) Kawałek ciasta chyba nie jest wielkim grzechem. Zresztą ja i tak już u Wielkiego Admina nie mam szans na ułaskawienie. Dawno dostałem bana. Odwiedziny przyjaciół to miły fragment wigilii. Zaprosił mnie Marek, nie moge odmówić więc wpadne na chwilę wykorzystać przysłowiowy talerz dla strudzonego wędrowca ;)


Scrooge?

Właśnie otrzymałem zarzut że w tym roku robię za Scroog'a. Lekka przesada. Ja kocham święta. To że spędzam je sam o niczym nie świadczy. Taka forma samooczyszczenia. Wszamię sobie rybę, połamię opłatek, sam po sobie posprzątam... I zeby wszystko bylo jasne, ta samotnosc nie sprawia mi przyjemnosci. Traktuje to jako koniecznosc ale koniecznosc uzasadniona. Dałem w końcu ciała...
Jest pół godziny po połnocy a ja już się przed sobą tłumaczę :) Chcę tylko napisać że to nie jest dla mnie jakaś tragedia. Mam nadzieje ze i wszyscy bliscy przeżyją beze mnie, bo o nich najbardziej mi chodzi.
No to tyle przed snem. Spadam na górę. Pewnie znowu będę się kotłował godzinę zanim zasnę.
____________________________________
Miałem rację. Nie mogłem zasnąć. Tym razem pokonał mnie Carl Sagan i Jego "Contact" z Jodie Foster w rezyserii Roberta Zemeckisa. Włączyłem mój ukochany film na chwilę... Pokonał mnie. Obejrzałem go setny raz. Jest tak bardzo mój jak żaden inny. Moge go oglądać non stop. Jutro kolejny private hit: "Blade Runner" Ridleya Scotta z Harrisonem Fordem i muzą Vangelisa.
Idę spać! Jeden baran, drugi baran, trzeci baran... ;)
Jest 3:46... Chyba mnie porąbało. Nie mogę zasnąć. Barany nie pomagają. Pomyślę o politykach ;)

wtorek, 23 grudnia 2008

Wieczór z drzewem w domu

A miało być tak pięknie. Pachnieć miało, zachwycać i wogóle... No nie wyszło. Stoi kawałek plastiku ubrany w piękności. Narzekam troche na siłę bo studio i tak pięknie wygląda. Podświetlone lampkami, ładnymi bombkami, trochę lamety, jakieś szyszki. Jest ładnie :)



Na tym fotelu posiedzę sobie w święta. Muzyka, cygaro, genaralnie wielkie odmulenie. Oby mnie nie dopadło to, czego najbardziej się boję... Przemilczę na wszelki wypadek ;)

Przedwigilijna pobudka

No i se popiliśmy z kolegą Sergiuszem. 11:30 a ja się dopiero podniosłem z łóźka. Nie jest dobrze, nie jest. Pękł jedynie mały JD ale efekt zakręcenia spory. Fajne historie opowiada pan reżyser. No i nowości w technice filmowej spore. Czasem jednak wolę nie wiedzieć jak sa moje ulubione fragmenty moich ukochanych filmów zrobione. Czar pryska ;)
____________________________________
Lecę na zakupy. Jeszcze nie świąteczne, choć kartkę z listą muszę sobie przygotować.

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Ciężko, ciężko

Wczoraj wykonałem rodzinne zlecenie. Chrzest corki mojej kuzynki (tak sie nazywa siostre cioteczną?). To co wypluł mi D2xs to kompletna masakra. Albo ustawienia aparatu mialy tu znaczenie albo ja juz nie potrafie robic i obrabiac zdjec. Kompletny koszmar. Postaram sie wyciagnac cos z tego badziewia i dac im dobre zdjecia studyjne. Tych z kosciola sie poprostu wstydze... Pewnie trochę przesadzam ale... :)
____________________________________

Dlaczego koniec roku musi być taki upierdliwy. Kasa znika jak bańki mydlane. Ciągle ktoś zabiera coś, ja naprawdę mam już dość...
____________________________________

Ehhh. Siedzę przed tym komputerem i umieram z nudów. Piąte cygaro a ja wciąz kombinuję jak tu spędzić święta. Nie będzie fajnie, bo samotnie. Pośrednio z wyboru ale co to zmienia? Trzeba swoją pokutę przełknąć. Mam nadzieję że nie stracę wzroku od ciągłego gapienia się w tv :) Inna sprawa że odgrzewane kotlety średnio smakują. Jedno co mnie cieszy to "Express Polarny". Kocham ten film/bajkę...

Spadam wywalić towarzystwo ze studia. Ile można kręcic te filmy... ;)
____________________________________

Właśnie przejrzałem dokładniej gazetę z programem tv. Tylko to ostatnio czytam namietnie ;) Jestem załamany. Odgrzewane kotlety to określenie wybitnie delikatne dla tej chały którą chcą nas uraczyć. Moze wreszcie pobiegam trochę z aparatem. Nie pamiętam kiedy ostatnio fociłem coś dla siebie...

Niech tylko spadnie śnieg...
____________________________________

W sprawach sercowych bez zmian :) BIJE :)))

sobota, 20 grudnia 2008

Choinka

...no i co ja mam teraz zrobic? Duza, mala, swierk, jodla. Nie znam sie na tym. Zawsze ktos wybieral za mnie. Skoro jednak ma stac w studio to musi byc duza. Inaczej zniknie. W biurze postawie sobie mala.

Zeby tylko takie problemy mnie dotykaly codziennie... ;)

środa, 17 grudnia 2008

Koniec starego

...początek nowego. Jeszcze klika dni i będzie dziewiątka. Jak w nią wejdę? Jeszcze nie wiem. Oddam troche więcej inicjatywy losowi ;) Do końca mu nie pozwolę ale też specjalnie nie będę oponował jeśli będzie działał zgodnie z moimi zamiarami. Pokręcone to trochę ale też nikt nie mówił że będzie lekko...