poniedziałek, 29 grudnia 2008

matoł ze mnie

Coś mnie podkusiło i zająłem się moim telefonem. Dokładniej jego oprogramowaniem. Pół godziny ściągałem z netu właściwe piliki, podłączyłem aparat do komputera wyjątkowo mocno wgłebiając się w opis czynności. No i? No i fon umarł :(
Zresztą po cholerę mi telefon? I tak nikt do mnie nie dzwoni.
Żartuję. Nie mogę bez niego pracować, żyć. Pogrzebię znowu w necie. Nic gorszego nie może sie juz wydarzyć :)
Sergiusz wynajmuje zaraz studio. Muszę mu przygotować lampy.
____________________________________

Update: JEST DOBRZE. Telefon działa. Udało mi się nawet odzyskać wszystkie dane. Można do mnie dzwonić. Zapraszam ;)

128/80/71 - 17:50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz