sobota, 10 stycznia 2009

Przy okazji sesji...

dla Marka, zostałem przyłapany na bezpośrednim kontakcie z kolegami Jackiem i Danielem. Oczywiście uwieczniono to wydarzenie i zostałem umieszczony na liście przyszłych członków elitarnego klubu "AA". Zdjęcie do legitymacji zamieszczam w blogu ;)

Kilka zdjęć targowych i opinia

Targi trwają. Miło że organizatorzy mnie poznali i mogłem dzięki akredytacji fotografować wnętrze hali. Czy było warto? Nie odpowiem wprost. Mogę tylko powiedzieć że moja wizja takich targów jest nieco inna. Mimo wszystko uważam że powinny się odbywać. Kilka zdjęć poniżej.
















Spodziewałem się jakiegoś pokazu mody ślubnej. Jakiejś prezentacji, sceny z dynamicznymi pokazami. Zamiast tego tylko stoiska nastawione na źródła dochodu. Niby target jest ściśle określony ale można go zdobyć na różne sposoby. Może jutro coś mnie zaskoczy, oczywiście jeśli się wybiorę :)

Targi ślubne i inne pitolenie :)

Obudziłem się chory. Boli mnie ucho zawiane łódzkim, mroźnym wiatrem. Chyba też jakaś gorączka mnie bierze. Muszę się jednak ogarnąć i odwiedzić łodzkie targi ślubne. W końcu to część mojej działalności. Nie wiem czego się tam spodziewać ale jeśli się tam nie pojawię to się nie dowiem :)
Tak więc tabletki do organizmu i w drogę :)

124/89/58

piątek, 9 stycznia 2009

Pobudka...

...była dzisiaj koszmarem. Butelka kadarki to jednak za duzo jak na mój organizm. Głowa informuje bardzo radykalnie że istnieje. Jest nawet odrobinę natrętna.
Muszę sobie wymyślić jakieś fajne zajęcia na dzisiaj, bo nuda mnie wykończy. Pogoda średnia. Szaro, buro. Niespecjalnie nadaje się na spacer. Muszę się jednak zmusić bo brak powietrza odczuwam juz od jakiegoś czasu. Niby zapowiedany był śnieg ale jak na tą chwilę ani grama.
____________________________________

To sobie wymyśliłem... Tak długo nie używałem samochodu, ze jego akumulator nawet nie drgnął. Swoją drogą nie domyślałem się że ma "aż" trzy lata i powinien być wymieniony w ubiegłym roku. Inna sprawa że serwisanci w serwisie BMW mówią zawsze to, co przynosi im zyski a nie to co faktycznie jest dla klienta najlepsze. Jakoś nie pamiętam żeby ktokolwiek z moich znajomych narzekał na akumulator po trzech latach użytkowania. Może jednak się mylę. Podłączyłem go do ładowarki, zobaczymy co będzie jutro. Raczej nie jestem chętny do wydawania kolejnych środków na cos, co wydaje mi się że powinno jeszcze podziałać.
____________________________________

Cały czas mnie męczy. Mam ochotę zabrać kalesony i ruszyć do Zakopca. Fajnie się bawią a ja tutaj zamęczam czytelników ;) Niby to takie proste. Może gdybym miał 20 latek mniej...

Ok. Włączam muzę. Dzisiaj Diana Krall. Che ktoś posłuchać ze mną? Lampy wzmacniacza już rozgrzane. Zapraszam.



119/87/61 - 11:30

czwartek, 8 stycznia 2009

Raport mniejszosci

I nie o filmie będzie. Oj nie. O mniejszości która siedzi na przysłowiowym tyłku i przyjacielach którzy bawią się w tym czasie w Zakopanem. Mniejszość w mojej skromnej osobie musi się dzisiaj zadowolić czerwoną, półsłodką Kadarką. Nawet telewizja nie ma niczego czym mogłaby mnie zaskoczyć. Fakt jest jednak taki, że sam sobie winny. Z środkami płatniczymi kiepsko, wiec tylko na kadarkę mnie stać. O grzańcu na Krupówkach mogę zapomnieć. ALE TO SIĘ ZMIENI!!! No nic, posiedzę przed komputerem (ale nowość). Może czas na realizację staaaarych pomysłów na uszlachetnienie bussinesu.



Dobra, trzeba wyciągnąć korek :) Pyk!
Plusy własnego studia. Mozna sobie udokumentować grzechy, co niniejszym czynię :)

99/65/85 - 23:50

środa, 7 stycznia 2009

pranie, gotowanie, żarcie

To jest życie. Szczególnie to ostanie, żarcie :) Brak ruchu, jakaś przystawka i 82 kg gotowe. DRAMAT. Czas się opanować. Inna sprawa że łatwiej powiedziec, trudniej zrobic. To takie przyjemne. Przechodzę jednak na rosołki, gotowanego kurczaka i odrzucam pieczywo. Piszę te bzdury ku przestrodze obserwatorów mojego bloga :) Strzeżcie się, nadwaga czycha za drzwiami ... Drzwiami waszych kuchni :)

120/77/61 - 22:50

poniedziałek, 5 stycznia 2009

hmmm.

Trochę zaniedbałem bloga. Raczej nie było o czym pisać. Nic się nie dzieje. Może oprócz tego że wszędzie straszą 20 stopniowym mrozem. Ja nic nie czuje. Może dlatego że od kliku dni nie ruszam się ze studia :) Niestety za chwilę będę musiał uzupełnić lodówkę i nie wiem czy wierzyć w te 20 stopni czy nie. Na wszelki wypadek ubiorę się w maksymalną ilość odzieży zimowej jaką tu dysponuję :)

128/83/74 - 15:20