piątek, 9 stycznia 2009

Pobudka...

...była dzisiaj koszmarem. Butelka kadarki to jednak za duzo jak na mój organizm. Głowa informuje bardzo radykalnie że istnieje. Jest nawet odrobinę natrętna.
Muszę sobie wymyślić jakieś fajne zajęcia na dzisiaj, bo nuda mnie wykończy. Pogoda średnia. Szaro, buro. Niespecjalnie nadaje się na spacer. Muszę się jednak zmusić bo brak powietrza odczuwam juz od jakiegoś czasu. Niby zapowiedany był śnieg ale jak na tą chwilę ani grama.
____________________________________

To sobie wymyśliłem... Tak długo nie używałem samochodu, ze jego akumulator nawet nie drgnął. Swoją drogą nie domyślałem się że ma "aż" trzy lata i powinien być wymieniony w ubiegłym roku. Inna sprawa że serwisanci w serwisie BMW mówią zawsze to, co przynosi im zyski a nie to co faktycznie jest dla klienta najlepsze. Jakoś nie pamiętam żeby ktokolwiek z moich znajomych narzekał na akumulator po trzech latach użytkowania. Może jednak się mylę. Podłączyłem go do ładowarki, zobaczymy co będzie jutro. Raczej nie jestem chętny do wydawania kolejnych środków na cos, co wydaje mi się że powinno jeszcze podziałać.
____________________________________

Cały czas mnie męczy. Mam ochotę zabrać kalesony i ruszyć do Zakopca. Fajnie się bawią a ja tutaj zamęczam czytelników ;) Niby to takie proste. Może gdybym miał 20 latek mniej...

Ok. Włączam muzę. Dzisiaj Diana Krall. Che ktoś posłuchać ze mną? Lampy wzmacniacza już rozgrzane. Zapraszam.



119/87/61 - 11:30

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz