sobota, 31 stycznia 2009

Quantum of solace...

...o co chodzi w tym filmie? Bo chyba nie o ten pościg na starcie i bieganinę po dachach. Nawet kobietami nie było jak posycic meskiego oka. I nie chodzi tu o to że nie były piękne bo to nieprawda ale zagrały totalnie bez ikry. Craig, amerykański Borewicz, chyba najmocniejszą stroną ale i tak zawiodłem się na nim. Generalnie Bond od kilku ostatnich "odcinków" to już nie to samo. Myślałem że nigdy tego nie powiem. Teraz nawet napisałem ;) Connery i reszta WRACAJCIE, chocby zza grobów.
A w telewizorze dwóch panów się całuje. O co chodzi ja się pytam? Jedyny plus to fakt ze "pisuary" juz nie zarzadzaja TV, bo mozna obejrzec film z pogranicza akceptowalnej przez nich moralności... Na opłacanej przez społeczeństwo telawizji raczej "Brokeback Mountain" by nie przeszedł. Na marginesie bardzo dobry film, a wklejone w kadr widoki gór znakomite.
I kilka słów o nowym projektorze. Rewelacja! Na tą chwilę wszystko w nim mi się podoba. Pominąwszy ogromny ekran (300"), kolory, nasycenie, kontrast i czernie bajeczne.

Sobota, robota

Kurs studyjny. Na planie trzech, ops, ktoś właśnie dotarł więc czterech kursantów. Zatem kolejny dzień szkoleniowy. Niestety luty nie wygląda najlepiej pod względem szkoleń. Inna sprawa że takiego "obłożenia" kursami nie było od dawna. Grudzień i styczeń to zajęty każdy weekend, a w przypadku ślubnego od czwartku do niedzieli. Da się to przeżyc a profity potrafią wyeliminowac zmęczenie ;)
W nocy przetestowałem nowy nabytek. Jakośc obrazu powala. Czernie idealne, kontrast boski, kolory genialne. Projektor marzeń. Z przyjemnościa zasiądę przed ekranem i pooglądam stare, zupełnie inaczej teraz wyświetlane filmy. Oczywiście nie zapomnę o nowościach i pewnie podzielę się opiniami na ich temat. Wczoraj obejrzałem staroc, "Imię Rózy". Świetny, klimatyczny film z Connerym. Polecam. Detektyw w starym mrocznym klasztorze i XIII wieczny obraz klasztornej braci, świetny.

125/86/75 - 09:45

czwartek, 29 stycznia 2009

Powoli nadchodzi ten czas

Czas na wypoczynek. Gdyby nie te diabelskie ferie, już bym pomykal po gorach. Niestety jak pomyslę o tym tłumie... Ehhh. Jeszcze trochę i będę się meldował ze skalnych otchłani. Jeszcze trochę, trochę, trochę :)
Dzisiaj odwaliłem niezłą akcję. Wczesnym rankiem wyruszyłem do Warszawy. Miałem oddac projektor Nikonowi, kupic swój i odwiedzic z nienacka przyjaciela. Na wysokości Skierniewic zatrzymałem się na tankowanie. Leję to paliwo i patrzę przez szybę na tył samochodu... Patrzę, patrze i cierpnie mi ręka a nogi słabną... Na tylnej kanapie miał leżec projektor... Miał, BO ZAPOMNIAŁEM GO ZABRAC... W tył zwrot i o stolycy, odwiedzinach i zakupie mogę zapomniec :) Teraz się śmieję ale kilka godzin temu nerwy mnie dobijały. Kurier zabrał własnośc Nikona a inny jutro przywiezie mi mój nowy nabytek, Epson 700. Już się nie mogę doczekac.

wtorek, 27 stycznia 2009

Dzień filmu i muzyki

Bardzo mi brakuje czasu na przyjemności. Dzisiaj wieczorem to się zmieni. Zarządzam sobie czas filmu i muzyki. Ekran 230", wszelkie dostępne systemy audio i jazda. Czas się deczko odmulić :) Już szykuję ulubione filmy i muzę. Niestety wszystko zacznie się póznym wieczorem, bo studio oblegane przez wynajmujących.



Niestety nie udało się. Wynajem skończył się o 24-ej :(

115/80/54 - 11:00