niedziela, 28 grudnia 2008

"Ta ostatnia niedziela...

...jutro się rozstaniemy, jutro się rozejdziemy, na wieczny czas". Mietek chyba śpiewał. Pamiętam tą piosenkę z dzieciństwa. Nie potrafię powiedzieć czy wtedy mi się podobała. Bardziej mnie interesowało coś zupełnie innego, np próby podniesienia głowy z poduszki, jak na niemowlaka przystało ;) Ale dzisiaj jest zupełnie inaczej. Te piosenki maja drugie, czy trzecie życie. Słucham ich z przyjemnością. Kilka dni temu wpadłem w telewizji na "kabaret starszych panów". Jakie to było miłe. Świetny klimat, delikatność i subtelność żartu, dobra muzyka. Dzisiejsze kabarety to juz zupełnie inny styl. Zart stał sie bardziej dosadny, bezpośredni, czasem ocierający się o wulgarność i zbędne "przekolorowanie przekazu". Jasne, to jest śmieszne, czasem nawet bardzo ale mnie brakuje takich klimatów o jakich piszę. Tak dla uzupełnienia polskiej kultury. Inna sprawa że średnio widzę dzisiejszych aktorów w roli tak miłych i sympatycznych "kabaretowców".
____________________________________

Ostatnia niedziela roku przeszła do historii. Nadchodzą 43 niedziele 2009 roku. Obym wszystkie zaliczył ;)

120/81/77 - 11:30

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz