poniedziałek, 22 grudnia 2008

Ciężko, ciężko

Wczoraj wykonałem rodzinne zlecenie. Chrzest corki mojej kuzynki (tak sie nazywa siostre cioteczną?). To co wypluł mi D2xs to kompletna masakra. Albo ustawienia aparatu mialy tu znaczenie albo ja juz nie potrafie robic i obrabiac zdjec. Kompletny koszmar. Postaram sie wyciagnac cos z tego badziewia i dac im dobre zdjecia studyjne. Tych z kosciola sie poprostu wstydze... Pewnie trochę przesadzam ale... :)
____________________________________

Dlaczego koniec roku musi być taki upierdliwy. Kasa znika jak bańki mydlane. Ciągle ktoś zabiera coś, ja naprawdę mam już dość...
____________________________________

Ehhh. Siedzę przed tym komputerem i umieram z nudów. Piąte cygaro a ja wciąz kombinuję jak tu spędzić święta. Nie będzie fajnie, bo samotnie. Pośrednio z wyboru ale co to zmienia? Trzeba swoją pokutę przełknąć. Mam nadzieję że nie stracę wzroku od ciągłego gapienia się w tv :) Inna sprawa że odgrzewane kotlety średnio smakują. Jedno co mnie cieszy to "Express Polarny". Kocham ten film/bajkę...

Spadam wywalić towarzystwo ze studia. Ile można kręcic te filmy... ;)
____________________________________

Właśnie przejrzałem dokładniej gazetę z programem tv. Tylko to ostatnio czytam namietnie ;) Jestem załamany. Odgrzewane kotlety to określenie wybitnie delikatne dla tej chały którą chcą nas uraczyć. Moze wreszcie pobiegam trochę z aparatem. Nie pamiętam kiedy ostatnio fociłem coś dla siebie...

Niech tylko spadnie śnieg...
____________________________________

W sprawach sercowych bez zmian :) BIJE :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz