wtorek, 5 stycznia 2010

Remanenty

Czy naprawde w tym kraju pierwsze dni stycznia to musi byc taka masakra? Nic nie mozna zalatwic, kupic bo tabliczka REMANENT wisi na wiekszosci sklepow. Ja rozumiem ze to koniecznosc, tylko czemu kosztem klienta? Paranoja...

4 komentarze:

  1. Tak się składa, że pod koniec grudnia pomagałam w remanencie na sklepie spożywczo-monopolowym, który przez cały okres "wielkiego liczenia" był... otwarty :) Nie było łatwo, bo nieustannie ktoś wchodził, kupował i przerywał pracę, ale dzięki temu można było choć na chwilę oderwać się od obłędnego liczenia wszelkich drobiazgów na półkach i magazynie...

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście! i czasami wejścia klienta jest błogosławieństwem od kociokwiku w głowie, powstałego na skutek nadmiernego nagromadzenia cyferek ;)

    OdpowiedzUsuń