poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Tak, wiem...

zapuściłem się. Może dlatego ze wciąż siedzę w studio z opuchliznami i generalnym obiciem :) Jest lepiej ale nie mogę się doczekać kiedy będzie duuużo lepiej ;) Był już moment w którym wydawało mi się że mocny ból nie wróci, nawet wykorzystałem ten moment na odpalenie mojej Virago ale kilka chwil poźniej już wiłem się z bólu. Nie mogę się doczekać kiedy pomknę sobie pierwszy raz w tym sezonie. Słyszę za oknem co jakiś czas głośne wydechy i aż mi się serce kraja... Sobotni kurs zaliczyłem w miarę spokojnie, choć godzina 18-ta była krytyczna (nie dałem po sobie poznać cierpienia) ;)
No dobrze, koniec marudzenia na tą chwilę. Ma się ku lepszemu i tak trzymam.

132/88/74 - 10:50

3 komentarze:

  1. Trochę długo sie to grzebie...
    a jak mineły swieta?
    pozdrawiam
    mms

    OdpowiedzUsuń
  2. Święta przed telewizorem. Uziemnienie straszliwe. Tak bardzo nie mogę się doczekać wyjścia na świerze powietrze że aż mnie nosi. Już powoli wymyślam sobie nowe zadania, żeby tylko ruszyć się z fotela ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zyczę wstania z fotela:) - dewaluacja

    OdpowiedzUsuń